Wczorajsza niedziela natchnęła mnie, aby wyjść z domu
i odwiedzić Kinotekę. Odbywały się tam targi.
Wsród stoisk spotkałam znajomą firmę w eleganckim wydaniu.
Jestem jak ten szpieg z krainy deszczowców.
Depczę im po piętach.
Niesamowite jest... ile kobiet projektuje, tworzy.
Takie małe arcydzieła. To się nazywa pasja.
Czary i magia.
Na targach znalazłam nową maseczkę.
KNIGHT SEAHORSE MASK PACK
Skład jest imponujący.
KNIGHT SEAHORSE MASK PACK
Skład jest imponujący.
Zioła, zioła i to jakie?
Skład : lukrecja, peonia, kora morwy białej, korzeń sophora,
korzeń pluskwicy graniastej, czarny sezam, koreański dzięgiel,
złoto i ekstrakt z konika morskiego.
Biorę pod lupę lukrecję, kojarzy mi się z pięknym zapachem i słodkością.
LUKRECJA
Łagodzi stany zapalne skóry, podrażnienia.
Przyspiesza gojenie się ran i nidoskonałości (czyt.wyprysków).
Zatrzymuje wodę w tkankach, dlatego też opóźnia efekt starzenia się skóry.
Dzięki właściwościom bakteriobójczym stosuje się ją
do cery tłustej i trądzikowej.
Do poniedziałkowej kawy przetestowałam maseseczkę.
Kształt jej bardzo fajnie rozkłada się po twarzy.
Idealne składniki na zmęczoną skórą.
Wzmacnia i odżywia.